Myślmy Razem - Synergia

czasami temat nasuwa się sam

18:22

Co mnie dziwi?

Autor: dominik |

Zmieniając nieco temat - pomyślałem, że nie może nam tu zabraknąć czegoś lżejszego... Kaliber dyskusji może nieco odstraszać niezdecydowanych i obserwatorów, więc dodam teraz post pod tytułem zaczerpniętym z programów Tadeusza Mosza - "Co mnie dziwi?"
Proponuję dodawać tu komentarze bez względu na na dziedzinę - wszystko co nas dziwi:)

18 komentarze:

dominik pisze...

Ja zacznę od tego, co mnie dziwi od jakiegoś czasu a mam wrażenie, że 95% Polaków nie jest tym zdziwiona... A może są, ale jakoś tego nie okazują.
Otóż zaglądając do mojego kościoła parafialnego, mam okazję posłuchać pieśni, których teksty mogą dziwić...
2 przykłady:
- "...Idzie Pan wielce wielmożny, Stańmy wszyscy pięknym kołem I uderzmy przed Nim czołem! ..."
nic, tylko pięknym kołem stawać i uderzać!
- i w okresie Świąt - jakże piękna kolęda "Jakie łóżeczko, miał Paniąteczko?
Marmur twardy, żłób kamienny,
Na tym depozyt zbawienny,
Spoczywał łożu, spoczywał łożu"

Depozyt zbawienny - to do mnie trafia!

Bartek pisze...

Miało być lekko... ale chyba nie będzie. Mnie dziwi gigantyczne rozdmuchiwanie sprawy ukradzionego napisu (chyba nie muszę tłumaczyć o jaki napis chodzi). Sprawa ważna, nie przeczę ale już 2 tygodnie tylko o tym się mówi... to tak jak sprawa rozwalonej wojskowej cessny... Gadają w kółko o tym samym i... ważna sprawa zamienia się w sprawę przegadaną. Ja osobiście na temat napisu reaguje już alergicznie. To mnie dziwi ;-)

Bartek pisze...

Ha! jest jeszcze jedno "coś" co mnie dziwi ;-) Co? A taki twór jak PKP ;-) Ja nie wiem jak takie coś może istnieć. Na zachodzie funckcjonuje dobrze, na wschodzie też tylko u nas jest jak jest, nie dziwi Was to?

dominik pisze...

Bartek - miało być lekko:) Z napisem - żeby było lekko, to się nie rozpiszę:) Za to z PKP to temat tak długi, smutny i właściwie bez promyka nadziei, że chyba tylko lekkie podejście jest tu dobrym rozwiązaniem!
Zawsze zima zaskakiwała drogowców - to pewnie ludzie skupieni na przeszłości (wspominają właśnie uroki wakacji i tu proszę, znów ten śnieg i znów zaskoczenie). Kolejarze to ludzie "future-oriented" - skoro wszyscy na okołą trąbią, że Arktyczny lód znika, niedźwiedzi polarnych coraz mniej, lodowce w Alpach stają się przedmiotem poszukiwań (jeszcze w zeszłym roku był tu widziany...), to kolejarze pomyśleli o przyszłosci. Zapewne właśnie powstawały ostatnie komentarze do raportu "Koleje w Polsce 2100", gdzie zagrożeniom związanym z ocieplającym się klimatem poświęcono dużo miejsca, kiedy to znów okazało się, że właśnie spadł śnieg, a termometr pokazał nieubłagalne -2... Ciężko mają, ciężko - z każdej strony gromy i krytyki. I nawet, jak się starali, to znów się im niesłusznie dostało.

Oskar pisze...

A lekko to może być też trochę zaczepnie? :)

Bo mnie dziwi, że się tak ludzie w moim (młodym!) wieku dziwią takiemu PKP, zupełnie jakbym słyszał mojego nieco zgorzkniałego dziadka:)

No bo poważnie - jak to jest, że z pokolenia na pokolenie przejmujemy takich różnych chłopców do bicia, jak PKP, drogowcy, politycy. I z niezachwianym przekonaniem krytykujemy, wytykamy, tępimy ich za każdą domniemaną winę?

A jak patrzę na rozrzucone tu i ówdzie fakty i informacje to np. na zachodzie wcale NIE JEST lepiej (jak mówi Bartek) - przypomnijcie sobie choćby jaja z tunelem pod kanałem La Manche - super technika i perła inżynierii i co? I zima. I się wszystko popsuło, a w dodatku zostawili ludzi w ciemnych wagonach na kilka(naście) godzin. Na wschodzie może być w sprawie psujących się trakcji elektrycznych trochę lepiej, bo tam chyba mniej pociągów elektrycznych, a więcej spalinowych (choć mogę się mylić).

I nie mówię tego, żeby PKP porównywać "w dół" i kogokolwiek bronić. Sam od dwóch lat nie używam pociągów, bo zawsze się denerwowałem powolnymi, zatłoczonymi i obleśnie brudnymi wagonami. Ale już np. w listopadzie zdarzyło mi się wyjątkowo jechać InterCity z W-wy do Krakowa i wyobraźcie sobie - czyściutko, milutko, a na prędkościomierzu, co był na korytarzu... ponad 140km/h!!! Normalnie mnie zatkało:) Czyli powolutku idzie ku dobremu.

No a że chłopaki nie nadążają z ODKUWANIEM LODU z trakcji... No trudno im się dziwić, bo jak śnieg, deszcz zmrożony pada cały dzień, to tak samo ulice, chodniki i drogi nie są odśnieżone non-stop tylko co ileś tam godzin, jak akurat pojawi się sól/pług itd. Problem w tym, że pieszy/samochód jakoś sobie poradzi, a pociąg bez prądu (przez lód) nie pojedzie i już.

Także to mnie trochę dziwi :)

A z komentarzem do pieśni kościelnych się wstrzymam na razie. Temat na pewno wróci, a nie chcę się rozpędzić na razie ;)

dominik pisze...

Oskar - nas dziwi nie to, że jest zima, czy że na zachodzie i wschodzie jest lepiej albo gorzej, tylko to, że np Czesi mają tysiąc ofert dla ludzi chcących jechać pociągiem (bilet grupowy od 2 osób wzwyż, każda osoba dodatkowa to tańszy bilet; zniżki w weekend, na powrotne, Pendolino i rozbudowa węzła kolejowego wokół Pragi - z każdej strony do miasta najszybciej dojedziesz pociągiem, który jeździ często i do tego w mieście na biletach mpk) a u nas cisza i posucha; chcesz jechać pociągiem, to musisz być zdeterminowany!
Ale dziś dziwi mnie rozmiar pomocy rządowej, zaproponowanej Haiti przez rząd RP - 50 000 $... no comment

Oskar pisze...

Uff, już myślałem, że nikt nie podniesie rękawicy;)

No faktycznie - często trzeba nie mieć innego wyjścia, żeby się zdecydować na pociąg. Ale domyślam się, dlaczego tak jest. Pewnie za wolno / nieporadnie odbywa się odpaństwowywanie kolei.

Ja już się pogubiłem w nazwach i ilości spółek jakie powstały w miejsce PKP - co pewnie nie ułatwia stworzenia np. jednego ogólnopolskiego rozkładu:) No ale dzieje się i musi się poprawić, bo w końcu racjonalizowanie zarządzania i konkurencja zrobią swoje (chyba, że po ostatnim kryzysie coś takiego jak racjonalizm gospodarki rynkowej już nie da się obronić... ale to temat na kolejny wątek).

A z pomocą dla Haiti... Ja w ogóle nie rozumiem jak to działa. Gdzie te pieniądze trafiają i czy lepiej wysłać kasę czy zorganizować misję PAH-u? 50.000 USD rzeczywiście brzmi skromnie - domyślam się, że to jakieś absolutne minimum wpisane do protokołu dyplomatycznego (czyli - jak kraj nie ma aktualnie kasy, to w ten sposób to pokazuje). No ale rodzina Pitt-ów wyłoży chyba 1mln USD... a bogatsi od Polski raczej nie są. No cóż - jakaś seria samobójów w rządzie ostatnio (hazardówa, chemioterapia), no i kolejny do kolekcji (?)

To mnie też trochę dziwi. Nerwowo się robi?

dominik pisze...

A mnie jeszcze trochę dziwi, że mało kto angażuje się w dyskusję - tylko młodzi, odpowiedzialni ojcowie i jeden porządny, młody człowiek myślący o kraju... Gdzie reszta pytam?! "Panie Wołodojowski?! Czemu na koń nie wsiadasz?! Szabli nie chwytasz?! Ojczynza w niebezpieczeństwie!"

Oskar pisze...

Ja myślę sobie, że poziom powagi/abstrakcji problemów poruszanych trochę przeraża potencjalnych uczestników ;)

Obiecuję ze swej strony krótsze wpisy robić (tzn. postaram się, a czy mi wyjdzie...).

Wiem, że obserwator ukrywający się pod kryptonimem "Rafal" zamierza się uaktywnić na dniach:)

Oby nie tylko on!

dominik pisze...

To może Wy - Oskar, Bartek rzućcie tematem i zobaczymy co skłoni innych do ekspresji:)

dominik pisze...

O PKP - wyszła ostatnio "Biała Księga - mapa problemów polskiego kolejnictwa" - pod redakcją m.in. Tadeusza Syryjczyka:)

dominik pisze...

I jeszcze o PKP - nie trzeba byłoby białej księgi, gdyby u nas były takie zimy - http://video.raid.ru/pages/video/73945/ wtedy chyba tylko księga pamiątkowa o historii kolei w Polsce...

Marcel pisze...

Co mnie dziwi? Może nie dziwi, ale lekko zastanawia otoczka wokół "Avatara", superprodukcji Jamesa Camerona. Wczoraj miałem okazję zobaczyć film w formacie 3D. Nastawiałem się na nie lada zabawę, zwłaszcza, że film określano mianem "milowego kroku w historii kina". Było ciekawie, ale nic więcej. W sumie gdybym poszedł na 2D, to nic bym nie stracił. Kolejna świetna kampania marketingowa z podpisem Camerona.

Oskar pisze...

Miałem dokładnie to samo wrażenie z 3D - albo obaj mamy zaburzone postrzeganie, albo w tym filmie nie widać żadnych szałowych efektów trójwymiarowych. Już bardziej reklamy przed filmem wykorzystywały ten efekt "wychodzenia z ekranu". Tak sobie myślę,że lepiej może się to oglądać w 3D ale na DVD za jakiś czas. Lepsza rozdzielczość, więcej uchwytnych szczegółów. Bo film jest naprawdę... ładny w oglądaniu. O treści nie ma co gadać :)

dominik pisze...

Avtara nie widziałem, ale słyszałem zachwyty, ochy i achy i też się zastanawiałem, czy rzeczywiście taki niezwykły? Ale mam zwyczaj niekomentowania filmów, których nie widziałem, więc rękawicy nie podnoszę:) No może tylko do "milowego kroku w historii kina" - wyobraźmy sobie, jak trzeba będzie reklamować film za kilka lat, skoro teraz musi się pojawić takie hasło...? "Koniec kina"?, "Najbardziej filmowa produkcja ever"?:)

Agik pisze...

Co mnie dziwi? Sprawa Olewnika.. Czy wreszcie poznamy prawdę?

Oskar pisze...

Po kawałku i może nie całą, ale chyba jednak poznamy. Trochę(!) czasu już minęło i ci, którzy wtedy coś zchrzanili nie dadzą rady już tego ukrywać... mam nadzieję. Sprawa wróciła do mediów (nie wiem czemu tak w ogóle) i jest - powiedzmy - zapotrzebowanie na jej wyjaśnienie. Poczekamy, zobaczymy.

Anonimowy pisze...

odnośnie sprawy Olewnika - dopóki na bazarze różyckiego w warszawie będzie budka z flakami - dopóty sprawa nie zostanie wyjaśniona i winni nie zostaną osądzeni - póki co budka stoi i ma się dobrze ... w sumie nie dziwi mnie to, patrząc na wiele nie osądzonych dotychczas afer

Prześlij komentarz

Subscribe