Myślmy Razem - Synergia

czasami temat nasuwa się sam

21:07

Czy ktoś wie, co się dzieje?!

Autor: dominik |

Słucham radia, czytam gazety i nie wierzę w to, co mogę tam znaleźć. Prezydent jednego z największych krajów w Europie traci poparcie, wobec czego wpada na "genialny" pomysł, by wyrzucić ze swojego kraju wszystkich Romów...

Zwracam się z pytaniem do  tych, którzy wiedzą coś o Francji - jak to jest możliwe, że w kraju, gdzie strajki są sportem narodowym (byłem tam tylko raz w życiu, przez 3 dni, ale strajk widziałem) w proteście i geście solidarności z poniżanymi jeszcze nie płoną samochody?

Ciężko mi zrozumieć, że któregoś pięknego dnia rząd Szwecji decyduje, że od dziś wszyscy Polacy (bo Francuzi zastosowali właśnie odpowiedzialność zbiorową) muszą opuścić królestwo, mimo tego, iż są członkami UE, co gwarantuje mi swobodny przepływ miedzy krajami członkowskimi...

Nie jestem naiwny i wiem, że programy integracji Romów to nie jest łatwa sprawa, ale pragnę dodać, że człowiek, który ma maturę doskonale wie od czego takie projekty trzeba zacząć a to, że Francja nagle zapomniała jakoś mnie nie przekonuje.
Mama mojego kolegi zrozumiała to kilka lat temu zakładając w Hucie świetlicę dla dzieci romskich - po to, by mogły nauczyć się polskiego - bo one wbrew temu, co mówią nauczyciele nie mają problemów z matematyką, środowiskiem czy geografią. One po prostu nie do końca rozumieją, co się do nich mówi. A sytuacja najczęściej kończy się złą oceną na koniec roku a następnie skierowaniem do szkoły specjalnej. Wiemy, już co jest dalej... Ale diagnoza jest nietrafna. To nie matematyka przekreśliła szansę tego dziecka na godne życie. To raczej ignorancja tych, którzy postawili tę diagnozę.
Doskonale pisze o tym na przykładzie Beduinów (wręcz identyczna sytuacja jak z Romami w Europie) żyjących w Izraelu Paweł Smoleński w ostatnim DF.

To, że za Francją podążyły Włochy, Węgry a znacznie wcześniej Słowacja i częściowo Czechy nie jest dobrym znakiem. Czuję się, jak gdybym był właśnie świadkiem ogłoszenia ustaw norymberskich (nawiasem mówiąc właśnie obchodzimy ich 75 rocznicę...).
Ale jest też promyk nadziei - Parlament Europejski wypowiedział się zdecydowanie i jasno. Szkoda niestety, że tylko głosami lewej strony sali. Prawa widocznie nie ma ochoty korzystać z możliwości, jakie daje im głowa.

A najciekawsze jest to, że Wikipedia pisze o Sarkozym "Syn węgierskiego imigranta, Pála Sárközy de Nagy-Bócsa i Andrée Mallah. Dziadek ze strony matki pochodził z rodziny greckich Żydów..."

Oj krótka pamięć, bardzo krótka...

Niestety to nie ja wymyśliłem to hasło - po raz pierwszy zobaczyłem go na wykładach, gdy mój obecny szef tłumaczył nam, po co komu coś takiego, jak analizy przestrzenne. Jako geograf, bardzo polubiłem ten zwrot. Chciałem nim nawiązać do problemu relacji człowiek - przestrzeń w kontekście ostatnich wydarzeń w Polsce...

Na innym wykładzie pewien profesor przedstawił nam taki problem - "wyobraźcie sobie, że do władz Krakowa zgłasza się pewien zagraniczny inwestor z pytaniem, czy mógłby wydzierżawić, bądź kupić Sukiennice, bo chciałby tam stworzyć hotel. Problemem nie jest to, co powiedziałyby władze miasta, lecz raczej to, kto powinien o tym zdecydować... Bo czy aby na pewno jest to kwestia miasta? Może to kwestia właściciela budynku? A może raczej wypowiedzieć powinni się okoliczni mieszkańcy - ich dotyczyłoby to pewnie w większym stopniu (hałas, samochody, dostawy itp.). No ale Sukiennice to nie kwestia mieszkających na Rynku - to przecież SUKIENNICE! W Krakowie powinno się odbyć referendum!... Ale właściwie Sukiennice to dobro narodowe - to naród musiałby się wypowiedzieć - na pewno ma do tego prawo!"

Problem wbrew pozorom nie jest abstrakcyjny - niedawno słyszałem, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi w radio, że dla niej ważniejszy od głosu "obrońców krzyża" jest głos Warszawiaków... Wcześniej słyszałem, że choć prezydent stał na czele wszystkich Polaków, to grunt na Krakowskim Przedmieściu należy jednak do Kancelarii i to ona ma zdecydować...  Słyszałem też, że grunt nie ma tu nic do rzeczy, bo krzyż to kościół a kościół to episkopat. Czyli dokładnie tak jak przykładzie powyżej:)

Wczoraj czytam, że mieszkańcy Krowodrzy protestują przeciw poszerzeniu Czarnowiejskiej, bo stracą miejsca parkingowe. To nic, że pół Krakowa stoi w korku (na własne życzenie) - Krowodrza zdecyduje za nich - problem ten sam.

No i wreszcie powódź - kto spuścił wodę, kogo zalało, kto mu wydał zezwolenie na budowę i kto wreszcie ma dać pieniądze na pomoc - czyli kto jest odpowiedzialnym za PRZESTRZEŃ?

...because spatial means special...:)

Subscribe