Myślmy Razem - Synergia

czasami temat nasuwa się sam

21:22

Europejczycy a Europa...

Autor: dominik |

Eurostat podaje, że bezrobocie w Polsce jest znacząco niższe niż wg danych GUS... Już niedługo europejskie samochody mknąć będą przed siebie wyposażone w doskonały, europejski system nawigacji Galileo. Tylko kraje Unii Europejskiej i te, które są z nimi stowarzyszone posiadają dokładną, jednolitą mapę pokrycia terenu Corine, wydaną już po raz trzeci... Każdy lub prawie każdy z czytających tego bloga wie, co to takiego Erasmus a bardzo możliwe, ze sam z niego korzystał....

Zastanawiacie się pewnie o co mi chodzi - a no o to, że zastanawiam się, czy kiedykolwiek powstanie takie pojęcie społeczne jak "Europejczyk", które odnosić się będzie do czegoś więcej niż tylko współrzędnych geograficznych miejsca urodzenia bądź zamieszkania, zawierających się między 9°30'W-68° 41' E oraz 35° 58' N-71° 08' N...

Instytucje europejskie starają się... jak mogą, by wprowadzać jednolite przepisy prawne i wspólnymi pieniędzmi zbliżyć mieszkańców kontynentu, ale ja nie jestem pewien, czy to tworzy nam Europejczyków...

Póki co jednoczy nas raczej Liga Mistrzów, Tour de France i Eurowizja. Ale czy może być inaczej skoro przeciętny Schmidt nie może przeczytać o Europie w żadnej ogólnoeuropejskiej gazecie, zobaczyć w ogólnoeuropejskiej telewizji czy przeczytać na ogólnoeuropejskim portalu? Nawet europejska wyszukiwarka internetowa nie zdążyła wciąż wystartować i o tym, co znajdziemy w internecie pod hasłem "Europa" decyduje amerykański Google.

Nawiasem mówiąc co znaczy "Europejczyk", gdy weźmiemy pod uwagę, że z 10 najdłuższych rzek kontynentu przez terytorium Unii przepływa tylko jedna... ale na taki szok nie jesteśmy jeszcze gotowi i z pewnością "europejskie" media nieprędko o tym doniosą:)

5 komentarze:

Oskar pisze...

Dominik - ale ty się martwisz tym, czy tylko zastanawiasz?? Bo ja się w ogóle nie martwię, choć może można się nad tym chwilę zastanowić :)

Nie martwię w tym sensie, że to dla mnie bez większego znaczenia czy się da i czy warto szukać jakiejś dzisiejszej i przyszłej "europejskości". Mam wrażenie, że się nie uda i że nie ma potrzeby. Ale udać się może i pewnie warto - zmierzać do poszerzania strefy wymiany handlowej, swobody poruszania, mieszkania gdzie się chce, poznawania, uczenia nawzajem itd. Żeby cokolwiek z tego było możliwe, to trzeba cały ten biurokratyczno-polityczny cyrk uprawiać, niestety. Nie ma pewnie innej drogi, jak tworzyć strategie, programy, ustawy i konkretne decyzje w końcu (np. likwidujemy przejścia graniczne). Ale to tylko sfera polityki i gospodarki, które mają w tym własny racjonalny interes, żeby ułatwiać, ujednolicać, tworzyć mosty - po prostu lepiej tak niż przez mury i druty kolczaste walić z armaty, bardziej się opłaca i jest wygodniej :)

A czy to tworzy jakąś wspólnotę ideowo-duchową? Nie. I nie ma potrzeby się na nią wysilać. Przez jakieś 1700 lat tym co łączyło tereny między tymi współrzędnymi była religia. Dzisiaj już tak nie jest (jest coraz mniej) z powodów wewnętrznych i zewnętrznych. Pozostałe sprawy: socjal, obyczajowość, ambicje, obawy - wszystko tych "Europejczyków" różni, mało co zbliża. Ale czy to źle? Nie. Tak jest po prostu, nie ma to pozytywnej ani negatywnej roli (chyba, że się CHCE taką rolę temu nadać - to się oczywiście da).

Podsumowując - zanim ktoś zapyta: czy przyjąć Turcję/Rosję do UE? Tak. Z powodów powyższych.

dominik pisze...

Tylko jeśli sprowadzimy UE do wymiany handlowej czy po prostu sfery ekonomicznej, to pierwszy lepszy kryzys, jak np. w Grecji i cały pomysł integracji drży w posadach... wiemy jak to jest jeśli chodzi tylko o pieniądze.

Zgadzam się, że kiedyś łączyła religia - i kultura - teraz kultura wciąż łączy, ale to nie jest zasługa UE! Mało tego - Liga Mistrzów, Eurowizja i co tam jeszcze nie wymyślisz nie ma nic wspólnego z UE a zatem można powiedzieć, ze ich/nasza polityka integracji sprawdza się średnio... Ale jak ma się sprawdzać, skoro sprowadzamy to do pieniędzy...

Nowe gospodarki to gospodarki oparte na wiedzy i kulturze właśnie - i jeśli na tym polu coś się nie podzieje (wieloletnie programy badawczo-rozwojowe i wielka wspólna kasa na naukę - a nauka tworzy się tam, gdzie jest wysoka kultura, czyli na to też wsparcie finansowe jest konieczne), to rola UE będzie coraz bardziej marginalna. A jeśli nie stworzymy wspólnych mediów, to nikt nie będzie wiedział, że mamy z czego być dumni...:)

Z mojej strony - wielkie NIE dla wymiany handlowej jako jedynego synonimu UE.

Oskar pisze...

Dwie rzeczy nt. kasy:)

1. Wymiana handlowa się opłaca w perspektywie krótko-, średnio- i długoterminowej, dlatego większość ludzi CHCE ją poszerzać/zwiększać i nie trzeba ich do tego przekonywać ani uświadamiać. No i z tego powodu będzie się działa dalej, bez pomocy jakichś panEuropejskich mediów czy instytucji, choć te instytucje jednak się przydają, jak już pisałem.

2. Czy ludzie widzą, że opłaca się wspólne łożenie kasy na naukę i kulturę wysoką - to mam wątpliwości. Tak czy inaczej - potrzebna jest na to KASA, a ta pochodzi przede wszystkim z rozwijającej się gospodarki (podatków, które generuje). Czyli handel, ekonomia, gospodarka - TAK. Cała reszta - jest od tego uzależniona. I w zasadzie drugorzędna. A w każdym razie nie priorytetowa dla tych, którzy tworzą kapitał (podatnicy) później redystrybuowany na różności. Najpierw bym ich (nas) spytał na co chcemy wydać nasze pieniądze. Jeśli na wielkie naukowo-kulturowe projekty integracyjne, to ok. A jeśli na co innego?

dominik pisze...

A czy pytałeś przeciętnego europejczyka (ktokolwiek pytał) czy chce by 50% jest wkładu w budżet UE szło na dopłaty bezpośrednie dla rolników głównie francuskich i niemieckich? A tak właśnie jest. Nie KASA jest potrzebna tylko lista priorytetów - jeśli uważamy, że Unia ma być potęgą rolniczą to może być jak jest; jeśli uważamy, że ma być potęgą ekonomiczna, to wymyślmy w jakich dziedzinach - możemy też o to zapytać ludzi, tylko musimy im zasygnalizować, co jest warte rozwagi...

I nie zgadzam się, że cała reszta jest uzależniona od kasy z podatków przeciętnego europejczyka - to Unia ma narzędzia i w znacznej mierze kształtuje dochody mieszkańców (regulacje prawne, praca w projektach i wiele innych), więc to działa w 2 a nie tylko 1 stronę.

Oskar pisze...

Wszystkie narzędzia Unii są finansowane z naszych podatków :)

Proponuję przerwać polemikę 2-osobową i posłuchać opinii innych ;)

Prześlij komentarz

Subscribe