Myślmy Razem - Synergia

czasami temat nasuwa się sam

Niestety - tekst jest długi, ale w pełni się z nim zgadzam ("Co by tu można jeszcze w Krakowie zepsuć?"), dlatego zachęcam do lektury. O ile w pewnych wypadkach można twierdzić, że jakakolwiek działalność inwestycyjna musi się w Krakowie spotkać z oporem tradycyjnego i konserwatywnego mieszczaństwa, o tyle całokształt działań w zakresie szeroko rozumianej architektury i urbanistyki jest przerażający...
No nic tylko jeszcze ulice poszerzyć:) I dobudować trochę parkingów w centrum:) A dwa odległe od siebie o 200 metrów stadiony za 700 mln złotych (z publicznych pieniędzy oczywiście, choć kluby są prywatne...) na EURO, którego nie będzie to tylko miły dodatek...

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

no właśnie trochę to dziwne, że tacy światli mieszkańcy i włodarze miasta nie potrafią wspólnie zaplanować kompleksowego zagospodarowania przestrzeni miejskiej. wszelkie dyskusje i spory wybuchają, kiedy ktoś chce zagospodarować zazwyczaj niewielki fragment miasta. dyskusja sprowadza się do tego, że każdy pozostaje przy swoich argumentach a inwestor, często zwany deweloperem, i tak robi swoje. jako przykład podam budowę hotelu sheraton (http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,2169697.html), który jednoznacznie pokazuje jakie jest podejście inwestora i jak ogromny wpływ na inwestycję ma miasto, jeżeli jest właścicielem działki.

odnośnie omawianego artykułu, uważam, że magistrat odpowiedzialny za przestrzeń, powinien kupić od uj działki, następnie stworzyć plan zagospodarowania (np. z miejscem na przestrzeń publiczną) a następnie sprzedać działkę (działki) inwestorowi, który zrealizuje projekt ściśle wg. wytycznych miasta. być może spowoduje to, że nie dojdzie do tak nieprzemyślanej inwestycji jak miała miejsce w pobliżu zakrzówka.

odnośnie dalszych inwestycji w okolicy zakrzówka, uważam, że prawo własności jest święte i jeżeli miasto nie chce aby okolicę kamieniołomu zamienić w blokowisko, powinno po prostu odkupić od właścicieli działki po cenach rynkowych i zagospodarować miejsce we właściwy sposób. przecież analogicznie tak robi ministerstwo kultury, które na aukcjach kupuje po cenach rynkowych, dzieła sztuki ważne dla dziedzictwa nrp.

odnośnie błoni, wolałbym żeby położyli asfalt na ścieżce wzdłuż piastowskiej i założyli oświetlenie wzdłuż al. focha i ul. na błoniach, niż ingerowali we wnętrze błoń. wydaje mi się, że błonia są aktywnie wykorzystywane w obecnej formie i użytkownicy nie cierpią z powodu braku: poidełek (mają własne), wiat (jak pada deszcz to się idzie/biegnie/jedzie do domu), rampy (nie wiem czy jeszcze jest ale była w parku jordana), parkingu (przecież są wzdłuż błoni, poza tym od czego jest komunikacja miejska), stojaki na rowery ?? (od czego jest nóżka zwana także podpórką czy ławki i drzewa o które można oprzeć "kolo" - parkingi dla rowerów to warto zrobić w centrum, przy uczelniach czy marketach), internet ?? (mp3 już nie wystarczy, teraz biega/jeździ/chodzi się z laptopem ? hmm... nie wiedziałem)

odnośnie artykułu, to widzę pewien postęp odnośnie miast, które porównywane są do krakowa, zazwyczaj są to wyłącznie europejskie (i nie tylko) metropolie, które mają się nijak do krakówka, fajnie, że napisali o poznaniu

odnośnie chin - to nie podawałbym jako przykładu, wiedząc w jaki sposób pozyskiwane są ziemie, nie wspominając o zagospodarowaniu centrum miasta w xi'an czy kaszgarze ...

Prześlij komentarz

Subscribe